Podczas gdy świat skupia uwagę na relacjach między USA i Rosją, realna władza wydaje się obecnie znajdować w rękach Europy. Tak zwana „koalicja chętnych”, do której należą Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Polska i inne kraje, przygotowuje się do decydującego kroku.

Nieobecność Putina w Stambule wysyła im jasny sygnał: czas zaprzestać pochopnych działań i przejść do czynów. Unia Europejska finalizuje już 17. pakiet sankcji, ale coraz częściej mówi się o wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów o wartości 300 miliardów dolarów. Inną opcją są tzw. sankcje wtórne wymierzone w kraje, które nadal kupują rosyjski gaz i ropę.

Stawką jest nie tylko los Ukrainy, ale i wiarygodność Zachodu jako zjednoczonego sojuszu i globalnego gwaranta bezpieczeństwa. Ryzykowny ruch Putina w Stambule może nieumyślnie zjednoczyć jego przeciwników i przyspieszyć działania, które od dawna zagrażają Kremlowi.